poniedziałek, 8 grudnia 2008

Magiel

Jestem po lekturze "Polityczności" Chantal Mouffe. Niewielka książeczka, która czekała w swojej kolejce już dość długo, a którą rozpocząłem czytać w Pradze kilka tygodni temu. Po lekturze dwóch rozdziałó odłożyłem ją i dopiero w tym tygodniu przeczytałem. Dość prosta teza, która polega mniej więcej na tym, że usuwając z życia społecznego spory, dajemy pole wszelkim siłom skrajnie prawicowym. Kiedy tradycyjna lewica i prawica spotykają się centrum,(twierdząc naiwnie, że historia się skończyła) oddają solidarnie pola populistom - najczęściej prawicowym (sztandarowy przykład w książeczce stanowi Austria). Mouffe postuluje zachowanie w życiu politycznym relacji agonistycznych - czyli takich, w których występuję przeciwnik, konflikt. Konflikt, który nie jest anomalią lecz sednem.
Tymczasem w naszym kraju jedyny konflikt na jaki stać klasę polityczną to konflikt osobowy maglowany na różne sposoby. A to konflikt o posadę prezesa PZPN, a to konflikt o to czy ktoś się na kogoś obraził, to znowu podnoszenie larum, bo ktoś napisał o kimś książkę, czy też artykuł. Wszystko sprowadza się do magla nazwisk i prywatnych uczuć, które dominują na scenie publicznej. Czy można obrażać prezydenta, czy też nie? - zdaje się być najbardziej fundamentalnym pytaniem ostatnich miesięcy. Kiedy zaś rozmowa zahacza o tematy ekonomiczne - jak w przypadku tzw. pomostówek - cała debata sprowadza się do tego ile państwo (podatnik) ma dopłacić - ta krótkowzroczność perspektywy (podsycana przez wszędobylskie sondaże opinii) sprowadza debatę znów do bardzo osobistych konfliktów. Dziś poieram opozycję, bo dotyczą mnie pomostówki... A ja popieram rząd, bo chcę płacić 15 złotych mniej podatku rocznie... Ani jedna ani druga strona sporu nie przedstawia argumentów odnoszących się do systemu - bo ten przecież jest dogamtycznie niezmienny. TINA wyśmiana na świecie, zagościła na dobre w Bolandzie. Większość o tym wie - niektórym z tym dobrze, innym nie bardzo, jednak jakoś nie widać sposobu na przezwycieżenie tego nie-myślenia. Z magla nie ma być może wyjścia.

Brak komentarzy: