Ostatni post z 11 października skończył się kłamstwem - chociaż takim, które kłamstwem okazało się dopiero ex post. To nie była deklaracja w stylu Balcerowicza 2008/2009 "zupełnie nie ma i nie będzie żadne kryzysu, chłopaki i dziewczyny". Blog najwyraźniej nie chciał wyjść ze stanu hibernacji. I trochę rozumiem ten upór. Bo co nowego może nas poruszyć w tym niemiły wieku? Jakaś wyjątkowa książka? Chyba tylko ta ze stojących na półce, czekających na swoją kolejkę. Płyta? Coś tam nowego zdarzyło się - na przykład Porki - ale bez wielkich doznań i olśnień. Niestety, świat w nas drewnieje i przerzuca się na ten nas otaczający.
wtorek, 19 stycznia 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz